sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 9 "Wczoraj, to było wczoraj"

Dostałam niedawno komentarz od anonimki, abym przestała pisać. Nie przestanę pisać i jeśli komuś się nie podoba to nie musi czytać.





 *tydzień później*
Miała być ta impreza, którą Niall i ja organizujemy. Przyszłam do niego na 18.00. Zaczęliśmy od dekoracji, a później muzyki i na koniec jedzenie i alkohol. Zostało jeszcze 15 minut, więc jeszcze ogarnęłam, kiedy Barbara przyszła.
- O więc jesteś ich sprzątaczką. Wiedziałam.
- Sama jesteś sprzątaczką. A w ogóle jak tam paznokieć?
- Zamknij się suko!
Zaśmiałam się. Ona jest taka zabawna.
Poprzychodzili poście i zaczęła się impreza. Byłam już nieźle wstawiona. Zaczęliśmy grać w butelkę. Uwielbiam tą grę. Liam zakręcił i wypadło na Nialla. Musiał zdjąć spodnie i zostać w samych bokserkach. 
Niezły ubaw. Najlepsze jest w tym to, że ma bokserki w roboty. Teraz on kręci. Wypadło na Louisa.
- Hmmm… Louisku marcheweczko – zaczął – weź swoje dzieci (marchewki) i żuć je w jakąś osobę na parkiecie.
Zrobił to co mu kazano i rzucił w Barbarę. Czemu ja takiego zadania nie dostałam? Szkoda. Teraz Louis. Znów wypadło na Nialla.
- Pocałuj Jessice.
Zbiję cię Louis!!!! – pomyślałam.
Niall doszedł do mnie i złączył nasze usta w pocałunku, a że miałam dużą ilość alkoholu we krwi, to pogłębiłam pocałunek.
Oderwaliśmy się od siebie.
- Już nigdy nie powiem, że blondynie źle całują – powiedziałam, a Niall strzelił buraka. Wszyscy się zaśmiali. Graliśmy tak jeszcze z pół godziny. Wyszło, że musiałam zdjąć bluzkę i wypić 2 kieliszki wódki.
- A może byś zatańczyła? – zapytał Zayn.
Łał. Czyli nasz „Bad Boy” Zayn, który mnie nienawidzi chce ze mną zatańczyć? Nie wierzę. Ale jednak się zgodziłam. Na szczęście leciała szybka piosenka. Odwróciłam się do niego tyłem i kręciłam biodrami. Jemu się to chyba też spodobało. Jego ręce wylądowały na moich biodrach. Teraz dopiero przypomniało mi się, że nie mam na sobie bluzki.
Kiedy piosenka się skończyła miałam się skierować po moją bluzkę, ale ktoś mnie złapał za nadgarstki.
- A ty gdzie? Teraz ma być wolna piosenka - powiedział Zayn.
- Po bluzkę.
- Ale w tym ci ładnie.
- Ale zimno.
- Koniec ale...
Przyciągnął mnie do siebie, a ja się wtuliłam w jego tors. Teraz już mi nie jest zimno. Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Jutro już niczego nie będzie pamiętać, bo jest pijany tak jak ja, tylko, że ja będę pamiętać.

Obudziłam się w salonie. Strasznie bolą mnie plecy, no i głowa, oczywiście. Wstałam i poszłam do kuchni. Tam siedział Zayn, a w ręku miał szklankę wody.
- Hej - przywitałam się. Nic się nie odezwał - Wczoraj był... - nie dał mi dokończyć.
- Wczoraj, to było wczoraj. Dzisiaj jest co innego.
Już nic nie odezwałam. Do kuchni wszedł Liam.
- Chcesz tabletki na kaca? - zapytał, na co ja pokiwałam potwierdzająco głowę. Otworzył szafkę i wyjął z niej pudełko z tabletkami. Podał mi jedną, a ja natychmiastowo ją połknęłam.

***

Jest już godzina 16.03. Będę musiała się już zbierać.
- Ja będę już szła do domu - oznajmiłam im.
- Ja cie odwiozę - zaproponował Liam. Nie zaprzeczyłam, bo ostatnio tego pożałowałam.

Wyszliśmy z domu i weszłam do auta bruneta. Odpalił silnik i pojechaliśmy.
- Wiesz, bo niedługo koniec roku szkolnego i wymyśliliśmy z chłopakami, że pojedziemy nad jezioro. Na biwak - dodał.
- I mam z wami jechać? - upewniłam się.
- Tak.
- Jeśli moi rodzice się zgodzą, to oczywiście.
Raczej się zapytam tylko mamy, bo tata znów gdzieś wyjechał do "pracy".

4 komentarze:

  1. Chwalić, chwalić rozdział genialny

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !! będę czekać na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3 pisz szybciutko nexta bo nie mogę się doczekać :D cudownie piszesz !!

    OdpowiedzUsuń