- I jak w szkole? - zapytała mama przy kolacji.
- Spoko.
- Całkiem fajnie. Tylko nie mogę przyzwyczaić się do Angielskiego.
- A jak chłopcy? Są jacyś? - dopytał tata.
Zaprzeczyłam.
- Mi się spodobał ten brunet z Historii. Ten z
przedostatniej ławki.
- Luke Black – powiedziałam.
- Chyba tak.
***
- Zayn wyznał mi miłość na ognisku. Ale odmówiłam.
- Czemu?
- No nie wiem.
- Powinnaś dać mu
szansę. On naprawdę jest fajny i zajebiście przystojny.
- Tak myślisz? Nie jestem
pewna czy nam wyjdzie.
- Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz.
- Wiesz co? Masz rację. Spróbuję.
Martyna uśmiechnęła się zwycięsko. Tylko jak mu teraz to
powiedzieć? „Hej Zayn chce być twoją
dziewczyną. To nadal aktualne?” Na pewno nie tak. Jakoś to rozegram.
*rano*
- Cześć chłopaki - przywitałam się z Martyną.
Oni na powitanie ucałowali nas w policzek.
Pamiętaj to co powiedziała ci Marti - mówiła mi podświadomość
Muszę z nim pogadać. Muszę z nim pogadać - powtarzałam sobie w myślach.
Pierwsza lekcja minęła, a ja niczego nie zrozumiałam. Chemia jest za trudna jak dla mnie. Potrzebuje korepetycji.
- Jessica mogłabyś dzisiaj ze mną wieczorem wyjść? - zapytał oczywiście Zayn. Bo kto inny?
- Tak, oczywiście.
To będzie najlepszy moment, aby mu powiedzieć. Mam nadzieję, ze nie wyjdę na idiotkę. Zayn jest bardzo fajny - i przystojny. Spróbuje, a jeśli nam nie wyjdzie to zerwiemy.
Podczas lunchu usiadłam z chłopakami, Rhydian`em i Martyną. Mój lunch składał się z kanapek z serem oraz cola dietetyczna.
- O matko - zaczął Zayn - Mamy dzisiaj sprawdzian z matematyki.
Zapomniałam. I co teraz?
- Chłopaki ja idę do domu.
- Ja też. Nie umiem nic - odezwałam się.
Spojrzeli się na nas porozumiewawczym wzrokiem - no może oprócz Rhydian`a.
Dzwonek oznaczał, że rozpoczęły się lekcje, co oznacza, że ucieknę razem z Malik`iem.
- Biegnij cały czas za mną. Nikt nie może nas zobaczyć - wytłumaczył.
Przytaknęłam. Mulat zobaczył czy korytarz jest pusty i ruszył z miejsca. Pobiegłam za nim. Kiedy wybiegliśmy, oślepił mnie blask słońca.
- To gdzie idziemy?
- Znam takie jedno miejsce.
Zayn po 20 minutach doprowadził mnie do takiego pięknego miejsca nad jeziorem. Cudowny widok.
Usiedliśmy pod drzewem. Może teraz z nim pogadać? Im szybciej tym lepiej. Boje się. Cholernie się boję.
- Zayn?
- Tak?
Powiedz mu to.
- Pamiętasz wtedy nad jeziorem? Jak mi powiedziałeś co do mnie czujesz? - przytaknął - No więc myślę, że możemy spróbować.
Ledwo powiedziałam, a on mnie przytulił. To było dosyć słodkie. Jego twarz wyrażała szczęście.
- Naprawdę? Matko jak ja się cieszę. Kocham cię - powiedział.
Serce przyśpieszyło mi. Martyna dobrze mi poradziła. Dobrze, że spróbowałam. Teraz może być tylko lepiej.
*Marzec*
Dużo się działo przez ten czas. Nadal jestem z Zayn'em. Moja przyjaciółka miałą racje - warto było spróbować. Jest cudowny jako chłopak. Troszczy się o mnie i chroni.
Martyna jakoś pozbierała się po śmierci rodziców. Szykujemy się teraz na imprezę u jednego z kolesi z naszej szkoły. Wszyscy są zaproszeni, więc także się wybieram. Założyłam moją czerwoną sukienkę do połowy ud i do tego czarne szpilki. Mocnej się pomalowałam i wyprostowałam włosy.
- Jessica - zawołała mama - Zayn przyjechał.
Zabrałam telefon i wyszłam z pokoju.
Martyna pojechała z chłopakami chwilę wcześniej.
Zeszłam na dół, a w korytarzu stał Malik ubrany w czarne spodnie i białą koszulkę, przez co mogłam zobaczyć jego tatuaż. Podeszłam do niego i przywitałam się. Mieliśmy już wychodzić kiedy tata nas zatrzymał.
- Wrócisz na noc?
- Nie.
- Tylko błagam uważaj na siebie i używaj prezerwatyw.
- Błagam mamo.
Zrobiłam się cała czerwona i wyszłam pośpiesznie z domu, a Mulat za mną cały czas śmiejąc się. Jak zawsze otworzył mi drzwi od strony pasażera, abym mogła wejść. Zayn okrążył auto i wsiadł do samochodu.
_________________________________________
Zabijcie mnie łyżką za ten rozdział. Masakra. Nie miałam czasu na napisanie jakiegoś dłuższego i lepszego rozdziału. Szkoła, projekty i nauka (to marna wymówka, wiem, ale to prawda) to za dużo, ale postaram się bardziej. Teraz skupiam się tylko na tym blogu - bo niedługo koniec.
Ale nie zabijajcie mnie, bo będzie druga część.