poniedziałek, 12 stycznia 2015

Happy Birthday

Tak, to dzisiaj. Zayn kończy 22 lata. Płaczę słuchając ich starych piosenek. Nie wierzę w to, że mój aniołek, mój cały świat i szczęście obchodzi dzisiaj urodziny, a nawet nie wie, że składam mu życzenia.

Dlatego mam do was prośbę. Każdy kto to czyta i ma Twittera - niech wejdzie na mój profil ( @niall_horan_pl ) i poda dalej każdy tweet do Zayn`a. Obserwuje mnie tutaj 14 osób, więc jest to już 14 podań dalej, ale są też inne osoby. Mówcie innym i podawajcie dalej. Zróbcie to dla mnie. Taką małą przysługę za to, że ja wam piszę to opowiadanie.

ZAOBSERWUJE KAŻDEGO KTO SPEŁNI MOJĄ MAŁĄ (ALBO DUŻĄ) PROŚBĘ 

KOCHAM WAS. 

środa, 24 grudnia 2014

Merry Christmas

Nie, to nie jest kolejny rozdział. Dzisiaj są święta, więc przyszłam złożyć wam życzenia:
When na dworze biały snow,
wtedy Christmas święta są.
Christmas tree ma bombek w bród,
a na table pełno food.
Karp fish swimming in the woda
kill him - będzie very szkoda.
When na niebie star zaświeci,
Santa leci to the dzieci,
I wish zdrowia dla for you
and szczęśliwy new year too


Dzisiaj próbował pisać kolejny rozdział i jak na razie mam 11 zdań. 

LOUIS MA DZISIAJ URODZINY. TO JUŻ 23 LATA. JAK TO SZYBKO MINĘŁO. 

piątek, 14 listopada 2014

informacja

Nie wiem czy wam się to spodoba, ale prawdopodobnie zawieszam bloga. Nie mam pomysłu na nic. Jeśli chcecie możecie sami napisać rozdział. Podeślijcie mi na e-mail (niall69horan1d @gmail.com). Będzie mi lepiej napisać kolejne rozdziały.

sobota, 27 września 2014

Rozdział 15 "Spróbuje"

- I jak w szkole? - zapytała mama przy kolacji.
- Spoko.
- Całkiem fajnie. Tylko nie mogę przyzwyczaić się do Angielskiego.
- A jak chłopcy? Są jacyś? - dopytał tata.
Zaprzeczyłam. 
- Mi się spodobał ten brunet z Historii. Ten z przedostatniej ławki.
- Luke Black – powiedziałam.

- Chyba tak.

***

- Zayn wyznał mi miłość na ognisku. Ale odmówiłam.

- Czemu?

- No nie wiem.

- Powinnaś  dać mu szansę. On naprawdę jest fajny i zajebiście przystojny.

- Tak myślisz? Nie jestem  pewna czy nam wyjdzie.

- Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz.

- Wiesz co? Masz rację. Spróbuję.

Martyna uśmiechnęła się zwycięsko. Tylko jak mu teraz to powiedzieć?  „Hej Zayn chce być twoją dziewczyną. To nadal aktualne?” Na pewno nie tak. Jakoś to rozegram.

*rano*

- Cześć chłopaki - przywitałam się z Martyną. 
Oni na powitanie ucałowali nas w policzek. 
Pamiętaj to co powiedziała ci Marti - mówiła mi podświadomość 
Muszę z nim pogadać. Muszę z nim pogadać - powtarzałam sobie w myślach.

Pierwsza lekcja minęła, a ja niczego nie zrozumiałam. Chemia jest za trudna jak dla mnie. Potrzebuje korepetycji.
- Jessica mogłabyś dzisiaj ze mną wieczorem wyjść? - zapytał oczywiście Zayn. Bo kto inny?
- Tak, oczywiście.
To będzie najlepszy moment, aby mu powiedzieć. Mam nadzieję, ze nie wyjdę na idiotkę. Zayn jest bardzo fajny - i przystojny. Spróbuje, a jeśli nam nie wyjdzie to zerwiemy. 

Podczas lunchu usiadłam z chłopakami, Rhydian`em i Martyną. Mój lunch składał się z kanapek z serem oraz cola dietetyczna.
- O matko - zaczął Zayn - Mamy dzisiaj sprawdzian z matematyki.
Zapomniałam. I co teraz?
- Chłopaki ja idę do domu.
- Ja też. Nie umiem nic - odezwałam się.
Spojrzeli się na nas porozumiewawczym wzrokiem - no może oprócz Rhydian`a.
Dzwonek oznaczał, że rozpoczęły się lekcje, co oznacza, że ucieknę razem z Malik`iem. 
- Biegnij cały czas za mną. Nikt nie może nas zobaczyć - wytłumaczył.
Przytaknęłam. Mulat zobaczył czy korytarz jest pusty i ruszył z miejsca. Pobiegłam za nim. Kiedy wybiegliśmy, oślepił mnie blask słońca.
- To gdzie idziemy?
- Znam takie jedno miejsce.

Zayn po 20 minutach doprowadził mnie do takiego pięknego miejsca nad jeziorem. Cudowny widok.
 Usiedliśmy pod drzewem. Może teraz z nim pogadać? Im szybciej tym lepiej. Boje się. Cholernie się boję. 
- Zayn?
- Tak?
Powiedz mu to.
- Pamiętasz wtedy nad jeziorem? Jak mi powiedziałeś co do mnie czujesz? - przytaknął - No więc myślę, że możemy spróbować.
Ledwo powiedziałam, a on mnie przytulił. To było dosyć słodkie. Jego twarz wyrażała szczęście.
- Naprawdę? Matko jak ja się cieszę. Kocham cię - powiedział.
Serce przyśpieszyło mi. Martyna dobrze mi poradziła. Dobrze, że spróbowałam. Teraz może być tylko lepiej.

*Marzec*

Dużo się działo przez ten czas. Nadal jestem z Zayn'em. Moja przyjaciółka miałą racje - warto było spróbować. Jest cudowny jako chłopak. Troszczy się o mnie i chroni. 
Martyna jakoś pozbierała się po śmierci rodziców. Szykujemy się teraz na imprezę u jednego z kolesi z naszej szkoły. Wszyscy są zaproszeni, więc także się wybieram. Założyłam moją czerwoną sukienkę do połowy ud i do tego czarne szpilki. Mocnej się pomalowałam i wyprostowałam włosy.
- Jessica - zawołała mama - Zayn przyjechał.
Zabrałam telefon i wyszłam z pokoju.
Martyna pojechała z chłopakami chwilę wcześniej. 
Zeszłam na dół, a w korytarzu stał Malik ubrany w czarne spodnie i białą koszulkę, przez co mogłam zobaczyć jego tatuaż. Podeszłam do niego i przywitałam się. Mieliśmy już wychodzić kiedy tata nas zatrzymał.
- Wrócisz na noc?
- Nie.
- Tylko błagam uważaj na siebie i  używaj prezerwatyw. 
- Błagam mamo. 
Zrobiłam się cała czerwona i wyszłam pośpiesznie z domu, a Mulat za mną cały czas śmiejąc się. Jak zawsze otworzył mi drzwi od strony pasażera, abym mogła wejść. Zayn okrążył auto i wsiadł do samochodu.


_________________________________________
Zabijcie mnie łyżką za ten rozdział. Masakra. Nie miałam czasu na napisanie jakiegoś dłuższego i lepszego rozdziału. Szkoła, projekty i nauka (to marna wymówka, wiem, ale to prawda) to za dużo, ale postaram się bardziej. Teraz skupiam się tylko na tym blogu - bo niedługo koniec. 
Ale nie zabijajcie mnie, bo będzie druga część. 


środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 14 "Pobiłam się"


 Ważna notatka pod rozdziałem.

Wzięłam laptopa i uruchomiłam go. Weszłam na księgarnię internetową. Zamówiłam sobie "50 Twarzy Grey`a". Coś dla mnie. Przeczytałam drugą część  "Ciemniejsza strona Grey`a", ale pierwszej nie czytałam. Wiem - jestem nienormalne. Ale u mnie to codzienność. Włączyłam sobie jeszcze muzykę i czekałam na 13.00.
Kiedy doszła już dana godzina przyszedł Rhydian.
- Cześć misia - przywitał się.
- Misia?
- Tak - uśmiechnął się - Idziemy?
- Oczywiście.
Wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz.
- Najpierw zobaczymy London Eye.
- Okey.
Przechodziliśmy przez centrum Londynu zwiedzając - no przynajmniej ja zwiedzałam. Po drodze zatrzymaliśmy się w lodziarni - jak to powiedział mój przyjaciel "Najlepsza lodziarnia w mieście".
Wybrałam czekoladowy smak, a Morris smerfowy.
Byliśmy już przy Big Ben`ie. Opowiedział kilka ciekawostek i przeszliśmy przez most. Po skręceniu w lewo dotarliśmy do London Eye.
- Kiedyś w jednej z kapsuł odbył się ślub - powiedział mi ciekawostkę (kolejną).
- To musiało być bardzo romantyczne.
- Wchodzimy? - zaproponował.
- O nie. Mam lek wysokości.
- Szkoda.
No i to bardzo. Widok musi być niesamowity. 
Porobiliśmy sobie kilka zdjęć i poszliśmy dalej - Tower Bridge.
Idąc brzegiem rzeki przeszliśmy obok  Shakespeare Globe Theatre.
Następnie przeszliśmy na ten most. Jest przepiękny. Porobiliśmy sobie zdjęcia dopóki nam coś nie przerwało. Może inaczej - KTOŚ.
- Ooo, kogo ja tu widzę? Głupkowatą Jessicę i jak mu tam? Rhydian? 
Barbara.
- Niestety ja nic nie widzę, przez ciebie - odgryzłam się.
 Zaśmiał się Rhydian i parę koleżanek Palvin.
- Nie zadzieraj ze mną brzydulko - wkurzyła się.
- A ty w jakim sklepie kupiłaś tą tapetę?
- Przynajmniej Zayn chce się ze mną pieprzyć.
- Tylko po to mu byłaś. Mówił mi.
- Och kochana. Ty nic nie wiesz. Popatrz na siebie. Kto by cię chciał? Nie masz gustu. Nie to co ja czy one - pokazała na swoje przyjaciółki.
Tego ju z za wiele. Nerwy mi pościły i rzuciłam się na tą dziwkę. Uderzyłam ją w twarz i usiadłam na niej okładając pięściami. Jedna z grupki - pusta blondynka - pomogła jej i uderzyła mnie w nos. Oddałam jej. Kiedy chciałam ponowić uderzenie, ktoś mnie odciągnął.
- Zostaw mnie! - szarpałam się  - Jeszcze z nią nie skończyłam.
- Weź ją na smycz Morris - powiedziała ta suka i odeszła.
Kiedy się uspokoiłam  Rhydian puścił mnie.
- Jess idziemy do szpitala. Leci ci krew z nosa i prawdopodobnie masz go złamanego.
Nie sprzeciwiłam się tylko zrobiłam co mi kazał.
Po 5 minutach dotarliśmy do Guy`s Hospital.
Jak się okazało miałam złamany nos. "Poskładali" mi go, posmarowali maścią i przykleili plaster.

- Co żeś zrobiła? - wykrzyczał ojciec.
- Zdenerwowała mnie.
- Masz szlaban - powiedział wściekły - Przez tydzień zero wychodzenia ze znajomymi.
Wkurzona poszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami.
Jak mógł dać mi szlaban? Przecież nic takiego się nie stało. Wkurwiła się. Podeszłam do okna i je otworzyłam. Sąsiad pojawił się po chwili.
- I jak z ojcem? - zapytał.
- A weź przestań.
- Aż tak źle - cień uśmiechu przeleciał przez jego twarz.
- Mam szlaban.
- Współczuje. 
Resztę wieczoru spędziłam na pisaniu z Zayn`em i Harry`m. Nie pytacie o czym. 
- Wróciłam - doszedł mnie głos mamy, więc pędem wybiegłam z pokoju. W korytarzu stała moja mama i Martyna oraz walizki. Zbiegłam na dół i przytuliłam przyjaciółkę.
- Tęskniłam - poleciała mi łezka.
- Ja też.
- Jessica co ci się stało w nos? - zapytała rodzicielka.
- Pobiłam się i złamałam nos.
-  Ugh. Zaprowadź Martynę do jej pokoju.
Jej nowym pokojem jest  nasz pokój gościnny. Pokazałam jej pokój i zostawiłam ją samą o co prosiła.
Po godzinie przyszła do mnie i rozpłakała się. Pocieszałam ją dopóki nie zasnęła. 

*Poniedziałek, szkoła*

Po załatwieniu wszystkiego w sekretariacie w związku z Martyną, poszłyśmy na lekcje. Nauczycielka jak zwykle przynudzała.
Na przerwie znalazłam chłopaków.
- Siemka - przywitałam się.
- Co ci się stało? - zapytał Liam.
- Pobiłam się.
Zayn spojrzał na mnie z uśmieszkiem.
- Co? Kogo? - dopytywał Harry.
- Z taką jedną dziwką.
- Czyli... ?
- Barbara.
Wybuchli śmiechem. Nie takiej reakcji spodziewałam się.
- Nie żartuj - śmiał się Niall.
- A tak w ogóle to Martyna - pokazałam na towarzyszkę - A to Harry, Liam, Louis, Niall i Zayn
Podali sobie ręce.


____________________________________________________

Przepraszam, że tak długo mnie nie było. Następny rozdział będzie długi. Obiecuję.


Smutna wiadomość.

Biorę sobie miesiąc "urlopu".
Za miesiąc dopiero pojawi się rozdział i postaram się, aby dodawać regularnie. Po prostu muszę odpocząć - raczej mój mózg i ręce.

czwartek, 24 lipca 2014

4 rocznica

Dopiero teraz składam im życzenia, ponieważ wczoraj nie miałam dostępu do Bloggera. Ale teraz składam im życzenia.
Mam nadzieję, że będą jeszcze baaaaaardzo długo zespołem. I że kiedyś przyjadą do Polski i przekonają się jak dużo jest Directionerek w Polsce.




Wczoraj byłam na filmie "One Direction: Reaching for The Stars". Pojechałam do Łodzi razem z siostrą.
Macie moje pierwsze zdjęcie na blogu.   Ja to ta w bluzce z 1D.

Więc jeszcze raz wszystkiego Najlepszego. 

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 13 "Kogo tam masz?"

- Rhydian.
Zrzedła mu mina.
- Zostajesz na noc, prawda? - zapytałam
- A chcesz?
- Tak.
- To tak.
Uśmiechnął się, ca ja odwzajemniłam.
- Ale ja śpię na lewej stronie - dodał szybko.
- Nie, bo ja - zaprzeczyłam.
- Ooo, nie.
- Tak. Moja jest lewa.
- No to mam rozwiązanie - uśmiechnął się szeroko -  na mnie na mnie spisz.
Moje oczy były pewnie rozmiarów 5 złotówek.
- Zobaczymy. Łazienka jest tam - pokazał na brązowe drzwi.
- Okey. Zaraz wracam - puścił mi oczko i wyszedł. Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie uprzednio otwierając okno. Po chwili, po przeciwnej stronie, także pojawiła się postać. Rhydian.
- Hej - przywitałam się.
- Siemka. Kogo tam masz?
- Zayn`a. Jutro się spotykamy? Miałeś pokazać mi Londyn. Pamiętasz?
- Tak, oczywiście.
- To może przyjdziesz po mnie o 13.00.
- To do 13.00 - zawołał i zamknął okno.
Jakoś dziwnie się zachował. Odwróciłam się, a za mną stał Zayn.
- Słyszę, że jesteś już umówiona.
- Obiecałam mu już przed wyjazdem z wami. No i muszę poznać Londyn.
- Mogę zrobić to ja - uśmiechną się.
- On jest moim przyjacielem. A tak w ogóle to chodź my spać. Jestem zmęczona.
- Dobrze, aniołku.
Zamurowało mnie. To takie słodkie. Zrobiło mi się ciepło na sercu, a motylki się obudziły.
- Co jest? - zapytał. Był w samych bokserkach.
- Nic.
Położył się na lewej stronie. Tak się bawisz? Okey. Podeszłam do niego i położyłam się na nim. Oplótł mnie ramionami.
- To powiesz, w końcu co jest?
- Mhmm - mruknęłam - No, bo... bo lubię jak mówisz do mnie tak słodko - spojrzałam na niego.
- Chodzi o "aniołku", "kotku" i takie tam?
- Tak. To słodkie.
- Wiem, kochanie - cmoknął mnie w usta - Czy twoje podejście do mnie się zmieniło
- Tak - zauważyłam w jego oczach strach i niepewność - Na lepsze - jego tęczówki rozbłysnęły radością.
- Kocham Cię.
- Wiem. Dobranoc.
Nie mogłam mu odpowiedzieć "Ja ciebie też", bo nie wiem czy to właśnie do niego czuję.

Rano obudziłam się obok Zayn`a. Miałam plan zrobienia mu śniadania do łóżka.
Nie wiedziałam co mu dać - herbatę czy kawę. Więc zdecydowałam, że dam mu sok. Szklankę położyłam obok kartki, którą po chwili zaczęłam czytać.


"Poleciałam po Martynę. Nie wiem kiedy wrócę.
Mama"

Czyli do 13.00 mam z Zayn`em wolną chatę.
Na śniadanie zrobiłam mu jajecznicę. Nałożyłam na talerzyk i razem z sokiem zaniosłam mu na górę. Mulat jeszcze spał. Położyłam wszystko na szafce nocnej. Pocałowałam go w policzek i szepnęłam:
- Wstawaj. Zrobiłam śniadanie.
Coś tam mruknął i odwrócił się na bok.
Tak się bawisz? - pomyślałam.
Weszłam na łóżko i zaczęłam skakać.
- Wstawaj! Wstawaj! - zaczęłam krzyczeć.
- Co? - zapytał zaspanym głosem.
- Śniadanie. - usiadłam na nim okrakiem.
- I tylko po to mnie budzisz? - zapytał wykrzywiając twarz w grymasie.
- Mamy wolny dom. - uśmiechnąłem się  - Ale teraz zjedz śniadanie.
On zabrał się za jedzenie, a ja zabrałam rzeczy i poszłam się ubrać.

*30 minut później*

Siedziałam na kanapie, aż przyszedł całkiem ubrany Malik.
- Co robimy? - zapytał.
- Myślę, aby zrobić babeczki.
- Super - powiedział entuzjastycznie.
Ruszyliśmy do kuchni, gdzie wyjęłam potrzebne składniki.Wszystko wrzuciłam do miski. Wymieszałam, a Zayn wylał masę do foremek. Czekoladę wrzuciliśmy do środka babeczek. 
- Włożysz do piecyka?- zapytałam.
Uczynił moją prośbę.

*Jakiś czas później*

Babeczki były już zrobione i udekorowane. Zjedliśmy już po dwie słodkości.
- Będę się już zbierał - wstał z kanapy Zayn.
- Już ? Szkoda - posmutniałam.
- Ale jeszcze się spotkamy - rozweselił mnie - Jutro?
- Chyba nie. Muszę zająć się Martyną. 
- To napiszesz do mnie kiedy się spotkamy.
- Dobrze.
Odprowadziłam go do drzwi, a on na pożegnanie ucałował mnie w policzek.
- To do zobaczenia - powiedział.
- Pa.
Spojrzałam na zegarek- 12.32
Mam jeszcze jakieś 30 minut. I co ja będę robiła przez ten czas?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Potrzebuję osoby do zrobienia szablonu. Jeśli ktoś taki jest to niecha napisze swój tt w komentarzu.
Przepraszam za taki krótki, ale straciłam wenę. Postaram się pisać częściej, ale nie obiecuję.